Mania czajnikozbierania
Trade Plus Aid jest angielską organizacją charytatywną utworzoną w
1997 r., która wszystkie środki zarobione na sprzedaży swoich
materiałów promocyjnych przeznacza na łagodzenie niedostatków w
najbiedniejszych społecznościach świata (Zambia, Ghana, Mongolia,
Wietnam, Afganistan). Jednym z projektów jest produkcja małych
miedzianych czajniczków kolekcjonerskich pokrytych arcydziełami
znanych malarzy. Mój egzemplarz przedstawia obraz Gustava Klimta -
ADELE
BLOCH-BAUER I.
To
jest pamiątka z wyjazdu do Belgii do miejscowości Bruges pond 10
lat temu. Nie pemiętam nazwy sklepu ale pamiętam, że właściciel
nie miał maila ani sklepu w internecie. Szukając teraz w sieci
widzę, że można znaleźć kilka adresów, ale musiałabym pojechać
do “czekoladowego miasta” jeszcze raz żeby rozpoznać to miejsce.
*
Prezentuję wam także czajniczek, który jest miniaturową reprodukcją neoklasycznego czajnika produkowanego we francuskiej fabryce Sèvres w XVIII w. W 1769 r. fabryka otrzymała wyłączne prawo do produkcji twardej porcelany. Wyroby z tej fabryki obok Miśni i porcelany z Wiednia były najbardziej rozpoznawalne w Europie. Królewska Manufaktura Francuskiej Porcelany, bo taką nazwę nadał jej Ludwik XV, dzięki królewskim przywilejom korzystała z usług wybitnych malarzy i złotników.
A skąd u mnie ten okaz? Historia jest dosyć banalna. Wiele lat temu wydawnictwo DeAgostini wydało kolekcjonerską serię gazetek właśnie z mini czajnikami. Może ktoś z Was pamięta? Mając już córeczkę nie byłam w stanie wyśledzić całej kolekcji ale kilka sztuk upolowałam i mam do dziś.
*
“Z
innej beczki” przedstawiam wam miniaturę nowoczesnego czajnika
zaprojektowanego przez Michaela
Gravesa dla włoskiej marki Alessi, zwanej także “fabryką snów”
współczesnego designu. Replika wykonana jest z tych samych
materiałów co oryginalny czajnik. Pozostaje on do tej pory jednym z
najlepiej sprzedających się produktów Alessi w historii firmy.
Stylistyka czajnika odzwierciedla trendy, które panowały we
wzornictwie na przełomie lat 80-tych i 90-tych.
Jak
to bywa z kolekcjonerami zdarzają mi się zupełnie nierozsądne
wydatki i tak było w tym wypadku. W sklepie z nowoczesnymi gadżetami
kuchennymi znalazłam tę miniaturkę w gablocie. To był taki zupełnie niepraktyczny, zbyt mały do codziennego użytku okaz czajniczka.
Kupiłam go sobie z okazji nadchodzących świąt zastanawiając się po co komu właściwie taka miniaturka :-)
Ciąg dalszy nastąpi...
Ciąg dalszy nastąpi...
2 komentarzy
Mój ulubiony to chyba miniaturka francuskiego czajniczka, ale wszystkie są piękne!
OdpowiedzUsuńTo miło, że nie tylko ja je lubię. Jeszcze parę innych czeka w kolejce do opisania. To dopiero początek :)
OdpowiedzUsuń