Świat herbacianych festiwali



Na festiwalowej scenie wystąpili...

Oj duuużo było w tym roku osobistości herbacianych począwszy od Specjalnego Gościa – plantatora herbaty, który przybył z Japonii, Pana Toshifumi Shibamoto, wraz z osobistym tłumaczem i znawcą kultur herbacianych Azji Robertem Tomczykiem poprzez garść wyśmienitych blogerów, ceramików, herbaciarzy, cukierników, muzyków aż po nasz symboliczny Sri Lankowy kącik (pełna lista prelegentów http://zaparzaj.pl/prelegenci-2018/).

Ogród Botaniczny otworzył dla nas swoje przestrzenie a my parząc herbatę na trawie dzieliliśmy się wszystkim co w nas najlepsze, abyście i Wy mogli “zrzucić bieg” i zapomnieć o codziennym pośpiechu przy czarce ciepłej herbaty.




Dzień pierwszy był wyzwaniem. Nie mając wprawy w prelekcjach herbacianych (a tym bardziej plenerowych) opowiadałam o mojej przygodzie z herbatą na Sri Lance. Jest to kraj bajkowo kolorowy, przyjazny dla turystów gdzie język angielski jest w powszechnym użyciu ale również jest to kraj pachnący fabrykami herbacianymi, o bardzo zbliżonych do polskich zwyczajach picia tego boskiego napoju. Powszechnie utarte przekonanie, że herbata z Cejlonu to tylko słabej jakości czarna herbata w torebkach zostało przeze mnie obalone. Wypiliśmy wspólnie pyszną mocno oksydowaną Orange Pekoe klasy A z plantacji w rejonie Nuwara Eliya. Szlachetny kolor naparu w bezbarwnych szklanych czarkach lśnił w słońcu jak bursztyn a słowa jednej z Pań “jak dobrze napić się dobrej czarnej herbaty” były jak miód na moje serce :-) Była pyszna: lekko cierpka, wyraźna w smaku mimo dość jasnego jak na czarną herbatę koloru. Klasyczny, dostojny napar przypadł wszystkim naszym gościom do gustu.




Herbata jest okazją do rozmów i to zbliża nawet obcych dla siebie ludzi. Rozmawialiśmy o swoich prywatnych sprawach: o zdrowiu (z kolanami po operacji ciężko usiąść na kocyku), o naszych codziennych zwyczajach np. w jakich porach dnia pijemy jaką herbatę, o planach powrotu na SriLankę. To był moment na zwrot o 180 stopni – rozpoczęliśmy parzenie herbaty białej Silver Tips. Ach te antyoksydanty! Kto nie marzy o wiecznej młodości! Napar był bez zarzutu – delikatny, subtelnie zielonkawy, słodkawy posmak, przepiękny efekt tańczących w czajniczku pączków herbacianych. Chyba właśnie przez tę białą herbatę tak uparcie zabieram na Zaparzaj czajnik z bezbarwnego szkła. Wam tez się podobało to parzenie - cieszyliśmy więc oczy, usta i duszę herbacianym eliksirem młodości w podwójnym parzeniu.




Nadszedł czas wykładu Pana Shibamoto więc z zaciekawieniem przenieśliśmy się do auli w pawilonie naukowym. Aula była pełna. Wyobraźcie sobie, że kilka dni wcześniej Pan Shibamoto przechadzał się pośród drzew herbacianych we własnym ogrodzie.. Tego chyba wszyscy mu trochę zazdrościliśmy. Pan Shibamoto odkrył przed nami rąbek tajemnicy jak wytwarza swoje herbaty pokazując nam m.in.zmontowaną przez siebie widłową maszynę do prażenia i przewracania liści. Poznaliśmy kilka tajników herbacianych eksperymentów np. z kontrolowaniem utleniania liści przy ograniczonym dostępie tlenu. Tak powstają niepowtarzalne herbaty Pana Shibamoto, które zaczynają być osiągalne w Polsce. Nie lada atrakcją była degustacja autorskiej tegorocznej zielonej herbaty.


  
  


Wieczorową porą gościnna Herbaciarnia “Pod Lampionami” dała nam szansę na ponowne spotkanie przy herbacie aby podsumować dzień, dokończyć SriLankowe Milk Toffee z kardamonem (przepis poniżej) i nawiązać nowe przyjaźnie. Tu pozdrawiam bardzo ciepło Hanię.


  


Nie wiem czy też tak macie ale ja w dniu wyjazdu do domu od rana mam “reise fieber” i poczucie, że dzień za szybko ucieka. Pośpiesznie zrobiłam herbaciane sprawunki i zdążyłam na opowieści Czarka z Herbatyzacji o jego podróży na Bałkany. Zaczarowało mnie łączenie zapachu i smaku herbaty z miejscem gdzie ją pił. Podobało mi się to niepowtarzalne i bardzo inspirujące podejście do opowieści o podróży. Relacja Czarka stała się w moich oczach bardzo osobista i wyjątkowo obrazowa oddziałująca na wyobraźnię także poprzez węch i smak. My słuchacze szliśmy grzecznie jego szlakiem zasłuchani w niezwykłe przygody autostopowicza. Ahoj wakacyjna tułaczko!




Ostatnie chwile festiwalu napełnił dźwiękiem zespół Projekt Kobieta. Mam nadzieje, że pozostanie w tradycji Zaparzaj muzykowanie – na widowni zasiadał tłum opitych herbatą “Zaparzajowców” ale także zadowoleni goście Ogrodu Botanicznego. Muzyka i śpiew skłaniały do niedzielnej refleksji nad życiem i końcem tych dwóch udanych dni festiwalowych.




Wróciliśmy do domu zadowoleni ze spotkań, z zapasami herbaty i poznańskimi Rogalami Marcińskimi a uwieńczeniem szczęścia był kwiatek na parapetowej sadzonce, który rozkwitł w czasie naszej nieobecności. Poznajecie?



Gosia


Oto obiecany przepis na SriLankowe Milk Toffee z kardamonem

1. Wymieszać następujące składniki w szerokim garnku z  nieprzywierającym dnem lecz niezbyt płytkim, żeby masa nie wykipiała.
  • Pól kilograma cukru
  • 4 łyżki stołowe wody
  • 3 łyżeczki herbaciane naturalnej esencji waniliowej
  • 1 łyżeczka herbaciana mielonego kardamonu
Mieszać aż cukier się możliwie dobrze rozpuści.


2. Dodać 1 litr śmietany kremówki (30% lub 36%) i ciągle mieszając smażyć i odparowywać masę aż zacznie być gęsta (ok 1.5h).

3. Prażone, nie solone orzeszki nerkowca dodać do masy i jeszcze 10 min smażyć.

4. Wylać na pergamin lub na posmarowana masłem blachę. 

Poczekać aż wystygnie i smacznego :-)







Udostępnij:

1 komentarzy

  1. Małgosiu, wspaniale czyta się Twoją relację z tegorocznego Zaparzaj! Fajnie jest zobaczyć to wydarzenie z innej perspektywy ;) Dziękuję, że byłaś <3 Twoja herbata i ciasto na długo pozostaną w mojej pamięci ;)

    OdpowiedzUsuń